Iwan Wyrypajew opowiada o "UFO"
Marta Bałaga: Sztukę wystawiał pan już jakiś czas temu, w 2015 roku. Skąd pomysł, żeby teraz ją sfilmować, i to w tak oszczędnej formie?
Iwan Wyrypajew: UFO to nie film, tylko film-spektakl, czyli rodzaj teatru telewizji. Jestem producentem w spółce, która nazywa się Okko Teatr, to część ogromnej korporacji – taki rosyjski Netflix. Produkujemy spektakle na scenie, a później robimy właśnie takie filmy-spektakle. Teraz oczywiście z graniem na scenie jest problem, bo jest pandemia, ale zwykle ludzie mogą przyjść na spektakl, a potem zobaczyć go na platformie. To właśnie część tego projektu. Więc kiedy zaprasza się nas na festiwal filmowy, zawsze troszkę się dziwię, bo przecież nie chodziło nam o to, żeby pokazywać go w kinie.
Teraz taki pokaz faktycznie może okazać się jednak jedyną szansą, by jakoś doświadczyć teatru.
Wiosenna kwarantanna faktycznie zmieniła nasze plany i pomyślałem sobie, że przecież nie musimy siedzieć bezczynnie. Przypomniałem sobie wtedy o tej sztuce. Nasze próby miały miejsce na Zoomie – jedna z aktorek miała wtedy nawet koronawirusa! Kiedy pod koniec maja można było przyjechać na chwilę do studia, nagraliśmy to w przeciągu czterech dni. Gennadiy był w Moskwie, ja byłem online. Potem też montowaliśmy go przez Zooma. To właśnie technologia pozwoliła nam normalnie pracować.
Zaciekawiło mnie, że opowiadając swoje niesamowite historie, tyle osób powtarza tu, że „po raz pierwszy w życiu się wtedy zrelaksowali.” Opowiadając trochę o spotkaniach z UFO, a trochę o swoich problemach, wydają się wdzięczni za to doświadczenie.
To rozluźnienie nie jest czymś typowym. Nie chodzi tu o uczucie, którego doświadcza się po masażu czy po wizycie w spa, tylko o pozbycie się wszystkich swoich blokad, strachów. To wolność od wszystkiego, czyli coś, do czego człowiek powinien kiedyś dotrzeć. Niektórym się nawet udaje, ale jest ich niewielu. Przy pomocy UFO, czy jakiejś siły wyższej, osiągają ten stan – przynajmniej na chwilę. Później wracają do poprzedniego życia, ale to doświadczenie w nich tkwi.
Podczas dyskusji o takich „spotkaniach bliskiego stopnia”, często odnoszę wrażenie, że ludzie bardzo chcą w nie uwierzyć. Chcą wyobrazić sobie, że gdzieś tam kryje się coś niezwykłego? Z czego wynika to pragnienie?
Myślę, że źródłem tego wszystkiego jest nasza ludzka natura. W każdym z nas jest poczucie, że nie czujemy się do końca zrealizowani. Cierpimy, okłamujemy innych ludzi i samych siebie, bywamy głupi i okrutni. Kiedy bliżej jej się przyjrzeć, cywilizacja ludzka wypada naprawdę fatalnie i każdy z nas czuje chyba, że nie powinno tak być. Próbujemy to zmienić, a nic nam nie wychodzi. A przecież w środku jesteśmy kimś innym niż wskazywałoby na to nasze życie. To pragnienie to chyba część ewolucji człowieka. Życie jest cierpieniem, a my nie chcemy tego cierpienia. Dlatego tak pociągają nas różne iluzje, nawet te polityczne, a co dopiero alkohol czy narkotyki. Poza tym czujemy, że to szczęście jest możliwe – przynajmniej teoretycznie. Są ludzie, którzy powtarzają nam, że są wolni. Widać to po ich zachowaniu, oczach, gestach.
To rozluźnienie nie jest czymś typowym. Nie chodzi tu o uczucie, którego doświadcza się po masażu czy po wizycie w spa, tylko o pozbycie się wszystkich swoich blokad, strachów. To wolność od wszystkiego, czyli coś, do czego człowiek powinien kiedyś dotrzeć. Niektórym się nawet udaje, ale jest ich niewielu. Przy pomocy UFO, czy jakiejś siły wyższej, osiągają ten stan – przynajmniej na chwilę. Później wracają do poprzedniego życia, ale to doświadczenie w nich tkwi.
Faktycznie pokazują tu panowie bardzo różnych ludzi, a to pragnienie doświadczenia czegoś niesamowitego jest czymś, co ich łączy.
Każda z tych dziewięciu postaci – choć w sztuce było ich dziesięć – przedstawia inny temat. Może być nim wdzięczność, może nim być Bóg. To wszystko składa się potem w jeden obraz. Obraz czegoś, do czego można dążyć. Od premiery sztuki upłynęło już trochę czasu, jak zresztą pani wspominała, a powstała ona dla studentów krakowskiej akademii teatralnej. Napisałem każdemu taki monolog, graliśmy to potem w Teatrze Studio w Warszawie.
Zastanawiam się, czy rzeczywiście powinniśmy spoglądać w niebo oczekując odpowiedzi. Może warto byłoby najpierw naprawić coś na ziemi?
O tym jest chyba ta sztuka. Oni akurat szukają tego w sobie. Kiedy oczekujemy czegoś z nieba albo od polityki, religii, tak naprawdę nie ma a tym żadnej różnicy. Jeden wierzy w to, drugi w tamto. Chodzi o dokonanie pewnej transformacji w sobie. To pewna metafora – że nagle przyjeżdża ufoludek i w czymś nam pomaga. Cała nadzieja w nas samych. Te postaci nie poruszają tematów religijnych czy filozoficznych, tylko o podstawowych mechanizmach psychiki człowieka. Rozluźnieniu, kontakcie.
Czasami jakieś mocne wydarzenie, najczęściej tragiczne, jak śmierć bliskiego człowieka, utrata dziecka czy wojna, zabiera nas do świata wewnętrznego. Następuje w człowieku wybuch, często o rewolucyjnej sile. To okrutna myśl, że trzeba na coś takiego czekać. Albo właśnie na kosmitów! Wątpię, czy tak szybko do nas przyjadą. Pytanie, czy można samemu wywołać w sobie taki wybuch. I przyznać, że nasze życie jest jednak czymś fałszywym. Próbujemy podtrzymać tę iluzję, cała Europa tak robi, walcząc o utrzymanie komfortu, z którym w tych ostatnich latach coraz gorzej. No i pojawia się strach. Strach przed tym co będzie, jak będzie. Ktoś może nas nagle otruć, belgijskie metro, którym jedziemy, może wybuchnąć w powietrze. Zauważyłem, że to właśnie on jest dominującym uczuciem.
Iwan Wyrypajew – Rosyjski aktor, reżyser teatralny i filmowy, dramaturg i scenarzysta. Urodził się w 1974 roku w Irkucku. Ukończył wydział aktorski Akademii Teatralnej w Irkucku w 1995 roku. Studiował reżyserię w Wyższej Szkole Teatralnej im. Szczukina w Moskwie. Jego inscenizacje i sztuki jego autorstwa wystawiane są z powodzeniem w Polsce, Niemczech, Czechach, Bułgarii, Anglii, Francji, Kanadzie i innych krajach. Zadebiutował jako reżyser filmem Euforia w 2006 roku i otrzymał Grand Prix na Warszawskim Festiwalu Filmowym.
Gennadiy Wyrypajew – Aktor, reżyser filmowy i teatralny z Rosji. Ukończył rosyjską szkołę teatralną Boris Shchukin Theatre Institute w 2016 roku. Występował w Teatrze im. Jewgienija Wachtangowa, studiował i dostał się na staż w laboratorium Konstantina Bogomolova w ramach Moskiewskiego Akademickiego Teatru Artystycznego. UFO to jego debiut reżyserski.